Wakacje "na raty", tak właśnie już drugi rok letnie miesiące spędzamy na krótkich podróżach to tu to tam, aby na dłuższy urlop polecieć gdzieś, gdzie (w naszą szarą zimę) świeci słońce.
W zeszłym roku to były rajskie wakacje, o których pisałam już w postach o Malediwach. Na ten rok w planach na zimę mamy kolejny daleki ląd ale narazie nie zdradzę ostatecznej destynacji. Teraz zauroczona widokiem zza okna samochodu, zapraszam na Słowację. Podróż samochodem ma jedną wielka zaletę, można nagle zmienić plany, zatrzymać się gdzieś na chwilę, lub zostać na dłużej jeśli tylko pozwala na to czas. Tak właśnie zauroczeni widokiem Wysokich Tatr zamiast wracać do domu postanowiliśmy zostać kilka chwil na Słowacji i była to słuszna decyzja.
Słowacja to bardzo malowniczy kraj. Jadąc autostradą z południa ( wracając z Hajduszoboszlò na Węgrzech) w słoneczny, piękny dzień mieliśmy okazję podziwiać ją w pełnej krasie. Rozległe pola słoneczników, pasma gór, soczysta zieleń lasów i zapierająca dech panorama Tatr Wysokich. Góry od dawna mnie fascynowały, zdarzyło mi się kiedyś z plecakiem wędrować po naszych polskich Tatrach, ale po słowackiej stronie to był mój pierwszy raz i z pewnoąścią nie ostatni. Szybka decyzja, zawsze pomocny booking.com i w kilka chwil znaleźliśmy całkiem mily hotel na dwa kolejne dni, z pięknym widokiem na Łomnicę i całe Tatry Wysokie.
Hotel Slovan usytuowany jest praktycznie w centrum miasteczka Tarzańska Łomnica u podnóża gór, świetne miejsce wypadowe na piesze wędrówki po Tatrzańskim Parku Narodowym, pokoje nie są mocno przestronne, ale cały obiekt jest ładnie utrzymany, przyjazny dzieciom ( oferuje animacje) na terenie hotelu jest również basen. Jak na trzygwiazdkowy obiekt ode mnie dostaje "kciuk w górę" .
Tuż obok hotelu znajduje się linowy park rozrywki i zabytkowy kościółek ewangelicki, pięknie zlokalizowany na wzniesieniu pośród zieleni.
Samo miasteczko jest przyjemne, rozlokowane jak na pólkach na wzgórzach pensjonaty, domy i hotele tworzą malowniczy pejzaż, a w tle rysują się monumentalne góry, ale kilka kilometrów dalej, troszkę wyżej znajduje się inne miasteczko Stary Smokowiec i to właśnie TO miejsce skradło moje serce. Jeśli miałabym porównać Stary Smokowiec do jakiegoś bliźniaczego miasta w Poslce to byłoby to Zakopane. Już od pierwszego momentu bogata architektura miejscowych hoteli, pensjonatów i domów rzuca się w oczy. Stare Kościoły, domy ze spadzistymi dachami, zadbane uliczki, gospody,zielone skwer i niesamowity widok na dolinę.
Z tego miejsca podobnie jak z Zakopanego na Gubałówkę można wjechać kolejką naziemną na szczyt 1285 m.n.p.m.- Hrebienok, kolejka jeździ co 15 minut koszt biletu w obie strony to 9 Euro od osoby.
Na szczycie podobnie jak na naszej rodzimej Gubałówce można dobrze zjeść i pospacerować ciesząc oczy pięknym widokiem lub powędrować dalej górskim szlakiem aż do wodospadów. Widoki nawet na tym najkrótszym szlaku ( do wodospadóww ok 20 minut) przyprawiają o szybsze bicie serca nie tylko miłośników gór.
Po spacerze koniecznie zajrzyjcie do Bilikowej Chaty na pyszny obiadek lub szklaneczkę lemoniady. Gwarantuję Wam, że widoki z tarasu restauracji na zawsze pozostaną w pamięci jako cudne chwile, a jeśli macie więcej czasu możecie zostać na noc w pensjonacie i rankiem ruszyć w dalszą trasę.
My nie mogliśmy pozwolić sobie na taką przyjemność pozostania tam na dłużej, obowiązki wzywały, ale napewno wrócimy tam jeszcze, aby powędrować ponownie zieloną ścieżką.