Słynna na cały świat Roasted Pekin Duck najlepiej smakuje na Qianmen Dajie.
W czasie naszego tygodniowego pobytu w Chinach mieliśmy to szczęście mieszkać w samym sercu Qianmen.
O hotelu The Emperor Qianmen Beijing możecie poczytać tutaj.
Qianmen to bardzo barwne miejsce w Pekinie. Tutaj tradycja miesza się z nowoczesnością. Tutaj codziennie bez względu na porę roku deptakiem płynie rzeka turystów. Tutaj znajdziecie esencje Chin, stąd pieszym spacerkiem dojdziecie do największych atrakcji; Zakazanego Miasta, Placu Tian'anmen, Zhenyang Gate czy Mauzoleum Mao Zedonga. W zasięgu kilkuminutowego spaceru jest również Chińskie Muzeum Narodowe oraz tradycyjne stare dzielnice hutongów.
I wreszcie stąd bez problemu złapiecie TAXI, aby dojechać na zakupy w słynnym Silk Market, czy każdego innego miejsca w Pekinie.
Qianmen na dzieńdobry powitało nas z uwagi na porę roku, po pierwsze mrozem ( bo był grudzień) po drugie masą charakterystycznych czerwonych lampionów bo zbliżał się Nowy Rok. Piękny widok na tle czystego błękitnego nieba powiewające na wietrze czerwono złote lampiony, które były praktycznie wszędzie.
Kolejna rzecz jaka bije po oczach to nieskazitelna czystość na całym deptaku i jego głównych ulicach.
A to za sprawą wszędobylskich zamiataczy i pomywaczy. Tak wymuskanej kostki brukowej jak dotąd nie widziałam nigdzie.
Widzicie ten mały śmieszny busik wystający z bocznej uliczki ? To taki mobilny posterunek policji.
Takich busików w całym Pekinie jest dużo więcej. Policjanci mają tam coś w rodzaju socjalnego zaplecza.
Wracając do czystości na ulicach, nie spotkałam jeszcze w żadnym europejskim mieście takiego serwisu sprzątającego. Co kilkanaście metrów wózek i człowiek, który non-stop przez cały dzień wkoło zamiata każdy niemalże pyłek i czyści krawężniki i obmywa tory tramwajowe.
Nieco inaczej sprawa przedstawia się w miejscach gdzie oko turysty teoretycznie nie powinno sięgać. Aczkolwiek nie ma tam takiego bałaganu jaki zdarzało mi się widzieć w niektórych arabskich miastach.
Jedną z atrakcji Pekinu jest słynna na cały świat pekińska kaczka "roasted duck" tutaj w wersji ulicznej z krzesełka zdecydowanie taniej niż w restauracjach, a kaczka wydaje się być taka sama.
My jednak nie skusiliśmy się na uliczną wersje kaczki leżącej sobie na ośmiostopniowym mrozie.
Pozostając w temacie kaczki i wracając na główny deptak, będąc tam koniecznie należy odwiedzić słynną restaurację Quanjude Origin Roasted Duck podobno właśnie tutaj kaczka smakuje najlepiej.
Z innych tradycyjnych potraw chińskich warto spróbować także, w ulicznym barze gotowanych na parze pierożków DinSum, serwowanych z mięsem lub w wersji wege jak kto lubi. Pomimo siarczystego mrozu wiele restauracji sprzedaje takie tradycyjne potrawy prosto w otwartych witryn.
Dla miłośników pierogów, którym marzy się prawdziwa kulinarna pierogowa uczta polecam restaurację o wdzięcznej nazwie 鲜鱼口美食街 前门大街 której niestety nie nie umiem przetłumaczyć.
Menu też jest jedynie w języku chińskim, ale opatrzone w realne zdjęcia potraw, wiec z wyborem dania nie ma większego problemu, wystarczy wskazać zdjęcie palcem i po sprawie. Jedzenie jest pyszne, świeże i jest tanio.
Chińczycy wydają się narodem łasuchów. Na każdym kroku bowiem można znaleść tam sklepy ze słodyczami lub budki z owocami zatapianymi w cukrze i karmelu. Cukrowe dmuchane lizaki i szaszłyki z rajskich jabłuszek zatopionych w karmelu.
Kandyzowane owoce lub lizaki w kształcie chińskiego zodiaku wydmuchane z cukru to słodki symbol tej turystycznej dzielnicy.
Tutaj w okolicy Qianmen znajdziecie w też dobrze znane na całym świecie restauracje Mc'Donald czy KFC i Starbucks alternatywa dla tych podróżujących, którzy nie mają przekonania do ulicznego chińskiego jedzenia, Fastfoody to także miejsce spotkań młodych chińczyków którzy z nosami w smartfonach jedzą tu frytki i burgery kurczaki.
Ale nie tylko smakowaniem lokalnych miejsc turysta żyje, my uwielbiamy także odwiedzać lokalne bazarki, ryneczki i sklepiki gdzie feria barw i różnorodność towarów przyprawia o istny zawrót głowy. To wszystko znajdziecie właśnie tu w zasięgu jednego spaceru.
Zakupy w Chinach bywają męczące, zwłaszcza w takich miejscach jak turystyczne deptaki ceny są wolne i należy się ostro targować. Zwykle sprzedawcy podają cenę 10-krotnie wyższą od tej właściwej. Ale i w marketach takich jak słynny Silk Market targowanie jest całkiem normalne.
Po długim spacerze jeszcze jedna rzecz, którą należy w Chinach zrobić koniecznie. A mianowicie odwiedzić herbaciarnię i zakosztować prawdziwej tradycyjnie parzonej zgodnie z ceremoniałem herbaty.
Dla smakoszy mocniejszych trunków także znajdzie się interesujący zakątek. Osobiście nie próbowałam chińskiej wódki, ale cała oprawa wyglada bardzo przyjemnie od butelki po kieliszki.
Kolejna fajna rzecz w dzielnicy Qianmen to mosiężne posągi uliczne przedstawiające rożne scenki z życia antycznych chińczyków.
Jest ich tu naprawdę dużo, zresztą nie tylko tutaj, można je znaleść rownież w innych miejscach w Pekinie.
Z ciekawych inspirujących miejsc które znalazłam w Qianmen i które mnie zauroczyło był tybetański sklep. Sklepik stanowił jednocześnie mini Centrum Kultury Tybetańskiej. Znajdziecie tu mnóstwo drobiazgów związanych z Tybetem od kadzidełek po biżuterię i panią właścicielkę w tradycyjnym kimonie.
Na ściance w głębi sklepu jest ołtarzyk gdzie można się pomodlić i złożyć ofiary.
Zapuszczając się nieco dalej za głównym deptakiem dojedziemy do stacji metra, muzeum koleii chińskiej, bramy do Zakazanego Miasta, Placu Tianamen i Mauzoleum. Czyli do najważniejszych pekińskich atrakcji.
Pekin jest piękny i bezpieczny zarówno w dzień jak i w nocy. Nocą, co nas zdziwilo i to bardzo, część ulic jest zastawiana bramkami i wyłączana z ruchu. Podobnie było z deptakiem przy naszym hotelu.
Patrole wojska i policjianci po 22.00 zastawiali przejścia i legitymowali błądzących turystów, zwykle Azjatów, nas nikt nie zatrzymał kiedy przeciskalismy się przez te zasieki do hotelu, ale warto mieć przy sobie dokumenty na wszelki wypadek . Qianmen za dnia tętni życiem nocą jednak zamiera. Restauracje zamykane są grubo przed północą, uliczki cichną i to tętniące turystycznym życiem miasto w tym miejscu cichnie.
Z przydatnych informacji na temat indywidualnego pobytu w Chinach kojarzy mi się jeszcze jedna aczkolwiek bardzo ważna. Najbezpieczniej wymieniać walutę czyli w naszym przypadku dolary lub euro w narodowym Bank of China udając się tam koniecznie zabierzcie ze sobą paszport, bez tego nie wymienicie nawet centa. Procedura jest dość skomplikowana, kilkakrotne kopiowanie paszportów i niezliczona ilość papierków i podpisów, choć byliśmy w banku sami przy okienku zaszło nam się tam prawie godzinę. Kolejnym razem skorzystaliśmy z bankomatu było zdecydowanie szybciej.