Etniczne ulice wielkich miast zawsze przyciągają tłumy turystów z całego świata. Ja też nie będe zaprzeczać, że wprost uwielbiam takie miejsca. Tętniące życiem, tryskające ferią barw, pieszczące zmysły tysiącem zapachów uliczki, pełne uśmiechających się życzliwych ludzi.
Taka właśnie jest Little India w Kuala Lumpur. Uliczka, która z daleka głośno wola - odwiedź mnie. Kolorowe łuki i głośna muzyka w stylu Bollywood zachęca do wmieszania się w tłum przechodniów oglądających uliczne stragany.
Zapach curry ze Street Foodów pomieszany z zapachem jaśminu ze straganów z buddyjskimi wieńcami modlitewnymi , gwar i kolorowy zawrót głowy. Stoiska z tandetną kolorowa biżuterią i sklepiki gdzie można kupić prawdziwe złoto. Hinduski uwielbiają bransoletki i wszelkiego rodzaju świecidełka, te których nie stać na prawdziwe złoto brzęczą kolorowymi bransoletami z półki w supermarkecie.
Kobiety poubierane w kolorowe sari, mężczyźni w turbanach to wszystko sprawiło że nagle poczułam się jak "Alicja w bajkowej krainie czarów". W takich miejscach warto kupić przyprawy, które tutaj pachną zdecydowanie intensywniej niż te dostępne na naszym rynku.
Do Little India w KualaLumpur dowiezie was TAXI lub UBER. Tak wiem, wiem kolejny raz polecam Ubera, ale często jest tańszy niż korporacyjne TAXI. Przejazd Uberem kosztuje w granicach od kilku do kilkunastu polskich złotych, w zależności od popytu i godzin szczytu. I zaręczam, że UBER nie płaci mi za polecanie, polecam tylko dlatego, że mam same dobre doświadczenia z nim związane.
Jeśli tylko nadarzy Wam się okazja, to nie przegapcie tego miejsca, zajrzyjcie koniecznie chociażby na krótki spacer tą niesamowitą uliczką lub by przywitać się ze słoniem w hinduskiej fontannie, podobno to przynosi szczęście w życiu w miłości i w biznesie.
Pozostając w hinduskim klimacie, zaraz po spacerze na Little India i hinduskim pikantnym obiedzie, warto wybrać się do Świątyni Sri Mahamariamman. To jedna z wielu hinduskich świątyń w mieście, podobno najładniejsza, a napewno najstarsza w Kuala Lumpur. Świątynia ta powstała w 1873 roku i jak inne hinduskie świątynie ma charakterystyczną bardzo kolorową, potężną bramę wejściową, zdobioną figurami różnych bóstw i bogów.
Ta hinduska świątynia, znajduje się UWAGA w chińskiej dzielnicy China Town przy Jalan Bandar High Street.
Wejście do świątyni jest darmowe, ale obowiązuje tam odpowiedni strój i należy zostawić przed wejściem obuwie. Przy bramie jest coś w rodzaju szatni i jednocześnie wypożyczalni sari, gdzie za niewielką opłatą dostajemy koszyczek na buty i chustę.
W świątyni odbywają się regularne nabożeństwa, przy odrobinie szczęścia można trafić na hinduski ślub.
Wnętrza są bardzo kolorowe, pełne figur, mini ołtarzy i kwiatów. Dominują dźwięki dzwonków i zapach jaśminu.
Hindusi są przyjaźni i bardzo otwarci, chętnie zapraszają do zwiedzania świątyni. Panuje tam niesamowita atmosfera, można się wyciszyć i pomedytować. Trafiając do tego miejsca w godzinach wieczornych, można tam również spróbować hinduskiej kuchni. Po godzinie 20.00 misi rozdają darmowe posiłki.
To miejsce jest bardzo fotogeniczne, koniecznie zabierzcie ze sobą aparaty, telefonem trudno uchwycić wszystkie te kolorowe szczegóły, a jest tam tego naprawdę dużo.