Arab Street znajduje się dokładnie kilkadziesiąt metrów od hotelu Destination przy Singapore Beach Road, o którym możecie poczytać tutaj.
Jest to chyba jedna z najbardziej znanych i najbardziej kolorowych uliczek w tej dzielnicy. Wśród nowoczesnych wieżowców ciągnie się jak kolorowy dywan, pachnąca orientalnym jedzeniem, magiczna, barwna i głośna.
Tutaj usłyszycie zarówno nawoływanie muzeina na kolejną modlitwę jak i nawoływanie do skosztowania przysmaków lokalnej kuchni z każdej otwartej restauracji.
Muscat Street prowadzi wprost do najsłynniejszego w Singapurze meczetu Masjid Sułtan.
W kolorowych lokalach gastronomicznych dominuje kuchnia krajów muzułmańskich, bez problemu znajdziecie tam przysmaki libańskie, malajskie, marokańskie, tureckie, czy egipskie.
Ciekawostką jest fakt, że niemal w każdym z tych muzułmańskich lokali spokojnie można napić się piwa, a w niektórych nawet bardziej wyskokowych drinków.
Oprócz typowych restauracji znajduje się tam wiele ciekawych kawiarni jak choćby ta "Selfie Coffee" gdzie uśmiechnięta od ucha do ucha, przemiła pani ekspedientka zachęca do zrobienia sobie selfi, które potem zostanie nadrukowane na Waszej kawie. Oczywiście taka kawa ma swoją cenę. O ile dobrze pamiętam za małą butelkę wody i Coffe frappe zapłaciliśmy tam 12 SGD.
Pomiędzy restauracjami i kawiarniami maleńkie sklepiki pełne pamiątek, niektóre komercyjne i tandetne, ale można także znaleść tam, przy odrobinie cierpliwości, drobne rękodzieła sztuki ludowej.
W kolorowych budynkach niczym wyciętych ze starych komiksów kryją się kluby, puby i inne przybytki. Tak, tak PRZYBYTKI dobrze kojarzycie, w samym sercu Arabskiej Ulicy można spotkać również i panie zapraszające na masaż erotyczny i pewnie jeszcze inne usługi.
Na końcu ulicy z daleka w słońcu lśnią złote kopuły meczetu, którego nie sposób nie zauważyć. Choć w samym Singapurze jest podobno 80 różnych meczetów, to ten wydaje się być najbardziej okazałym ze wszystkich i chyba najważniejszy dla muzułmańskiej społeczności.
Budowę tego meczetu w jego obecnej wersji sfinansowano w 1928 roku ze składek społeczności muzułmańskiej . Stanął on w miejscu pierwszego wzniesionego w tym miejscu w 1826 roku przez Kampanię Wschodnioindyjską. Projektantem ówczesnego meczetu jest Irlandczyk Denis Santry.
To co w Singapurze rzuca się w oczy, a o czym wspominałam już wcześniej to niesamowita multikulturowość budowana przez lata, która oparta jest na wzajemnym poszanowaniu cudzych wartości również tych religijnych. Tutaj w jednym miejscu spotkać można przedstawicieli kilku wyznań, którzy choć tak odmienni żyją w symbiozie jak nigdzie indziej.
Do Arabskiej Ulicy można dojechać kolorowym autobusem City Sightseeing, który wozi turystów po całym mieście, Uberem lub dojść pieszo, jeśli mieszkacie w hotelu ParkRoyal lub Destination.
Zapraszam także na krótki wirtualny spacer po zakamarkach Arabskiej Ulicy i jej okolicach. Uroczych kolorowych gwarnych zaułkach, pachnących orientalnymi przyprawami i pysznym jedzeniem.